|
nie jestem po to by sie bac moich zębów lub czegokolwiek mojego, a na poczatku (jednak udało sie jad zasiać w duszy i o to chodziło tej co cytowała, dobrze, że tylko moje wypowiedzi cytować raczyła), na poczatku był chaos, nie jest mi wstyd żadnego słowa napisanego tutaj, to były i są moje słowa, ale prawem człowieka jest zmieniać siebie i zmieniać swoje zdanie, jeżeli ktos uwaznie poczyta może zauważy, że z czasem w "awanturnicy" człowieka odkrywam, wcale nie doskonałego czlowieka, i nie szukam w nim dziur, człowieka sie odkrywa, ciagle, nieustannie, zaskakująco, ja popełniam błędy, czasem sie ich wstydzę, czasem sie usprawiedliwiam, nigdy nie odrzucam świata, jest mi potrzebny, tak to jest egoizm, ale potrzebuje ludzi i świata, bez tego nie chciałoby mi sie żyć, przecież żyje po coś, na coś, nie dla kogoś, dla siebie, mam słabości, wiele ich mam, jedna z nich jest " ta oto rozmowa z Tobą", i nie Ty jesteś moja słabościa ale ja mam słabośc do czytania "ciebie i toczenia piany", bo ja juz tak mam, że chce poznać zawsze to, co najbardziej bulwersuje, prowokuje, krzyczy, chce dociec dlaczego, czy juz wiem? nie powiem Ci tego, mimo całego mojego zarozumialstwa, nigdy tego nie powiem, to nie jest takie łatwe, drugi człowiek zawsze pozostanie dla mnie pewna tajemnicą, inaczej być nie może, ja staram sie tylko rozumieć, podkreślam, że sie staram, ale czy rozumiem? I to jest ten dystans, którego udało mi sie tutaj nabyć, a to bardzo wiele, dla mnie wiele znaczy. Powiesz pewnie, że kolejna macka egoizmu ze mnie wylazła? Masz rację, staram sie z "tego tutaj" jak najwięcej wynieść dla siebie, bo tak jestesmy skonstruowani, że najpierw dbamy o siebie, potem o innych, to jest może instynkt samozachowawczy? Śmieje sie, gdy ktos rozprawia o dobroczynności, o altruizmie twierdząc, że sam dla siebie nic nie chce. Czy mozna byc altruista nie zadbawszy najpierw o siebie? Ale dość o tym, mnie chyba naprawde niewiele obchodzi, czy "głupolkiem" jestem, czy ktos traktuje mnie "infantylnie, jak dzieciaka, powierzchownie", a zresztą wcale nie odnosze takiego wrażenia, podobnie jak Ty źle znosze tylko niczym nieuzasadniona napastliwość, bo gdyby były w tym jakiekolwiek argumenty, że czynie zło, że krzywde wyrządzam, że cierpienie zadaję, że drugiego człowieka nie szanuję, to jestem w stanie paśc na kolana i przeprosic, ale jeśli ktoś chce tylko dukuczyć, bo nie rozumie, że inni bywaja omylni, że w każdym zyciu sa złe i lepsze chwile, że by rozumieć, trzeba brać w czyms udział, że jedno słowo czytane przez 5 osób moze miec pięć znaczeń, jeżeli taki ktoś tylko dlatego wtrąca swoje trzy grosze (na więcej go nie stać, bo na ekskluzywny papier wydał) by zamieszać, zmieszać z blotem nie ponosząc żadnej odpowiedzialności, no to mnie czasem brakuje "tego dystansu", widac więc, że w kozie zostać tu musze i sie jeszcze poduczyć. |
|
|
|