|
a jeśli Ryjek nie ujebał sie na smierć , a Oczka przebiły jednak ciemnośc, Uszka strzygąc słyszały co sie dzieje, z dna baniaczka, co pestkami jak grzechotka, swoja pustośc głosił, z samego dna, Uszka dobiegło, Oczka szybko rozbudził, sam niedowierzając, Oczka łypnęły tylko i głosem spikowca rzekły:
- zielone toto jakieś, może chore?
Uszka nerwowo powachlowały, zastygły po czym nachyliły sie do otworu baniaczka i zagrały tym co tam schowane;
- nie ma co, to chyba ma jakąs moc- zawyrokowały,
- idźmy z tym natychniast do Ryjka, trzepocząc zdecydowały Oczka.
Poszli, a Ryjek byl na wpół przytomny, Oczka i Uszka nie mogły go dobudzić, w końcu udało im sie wsadzić go w otór baniaczka.
- i co Ryjku? i co? chórem zapytały
- no, moc czuje i jakieś pędzenie, po czym Ryjek zniknął natychmiast w toalecie.
Kiedy zdołal juz dojść do niuchniowości, wsadzil sie raz jeszcze w otór baniaczka i krzyknął:
-toto chce wyleźć, ma pędzenie, to może byc niebezpieczne!!!!!!!!!!!!!!!!!
Natychmiast Oczka, Uszka i Ryjek zatkały baniaczek i poniosły go do Serduszka, szybkim krokiem na przemian dźwigając , szeptały zaniepokojone, co tez tam takiego zielonego, z mocą i pędzące może być, ale nie uchyliły nakrętki w obawie by im nie wypełzło.
Zdyszane dopadły drzwi Serduszka, ale o dziwo? po pierwszym zalomotaniu drzwi uchylil im Pan Mostek z miną złowieszczą:
- czego tak sie dobijacie?
Oczka Uszka i Ryjek wyłuszczyły mu swoje niepokoje, wskazując na baniaczek zakręcony szczelnie i ustawiony pod drzwiami. Pan Mostek,z właściwa sobie popędliwościa, zabronił im niepokoic Serduszko, pod żadnym pozorem bo mocno zmeczone i ledwie stuka, słabo sie kurczy i słabo rozkurcza. Wszędobylscy Oczka , Uszka i Ryjek zmarwieni chcieli juz odejść, pozostawiając baniaczek pod dzrwiami, na wszelki skurcz gdyby Serduszko lepiej sie poczulo, niechby zdecydowało o losie zieloności pędzącej z moca, same bojąc sie co z tego wyniknie.
Pan Mostek zasępil się, po czym z ostroznościa jemu tylko właściwą, odkręcil wolniutko nakrętke baniaczka, chwilke popatrzył, poniuchał, zatrząsł nim i wsłuchal sie w głuche grzechotanie. Na koniec wstał, popatrzył w niebo, potem wzrokiem omiótł Oczka, Uszka i Ryjka, podrapał się obojczykowo i rzekł stanowczo:
- to może być niebezpieczne, jeśli sie wydobedzie, jeśli nie jest tym co wydobyc sie powinno,
- ale jesli wydobyc sie powinno, a się w porę nie wydobedzie, to TO umrze a powinno żyć, jeśli to jest zielone co zyje,
W takim nastroju ich pozostawił i zamknął drzwi. Ulgi nie poczuli i powędrowali na skraj przepaści, usiedli cichotko jeden koło drugiego a Ryjek baniaczek nieszczęsny trzymał, długo tak siedzieli, słów niewiele mówiąc, nastał mrok, wszyscy troje baniaczek objeli mocno.........
człek czasem chce sobie powygłupiac sie lub podążyc nieudacznie za............ |
|
|
|