Club 40latkow

Forum klubu 40 latkow

Forum Club 40latkow Strona Główna -> Co nas kręci a co nas boli... -> Ujebudany świat Oczek Uszek i Ryjka Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pią 20:45, 14 Lip 2006
Gość

 





to ja sobie straszliwie kolanka opaliłam i co to mówi?
mowi jak mowi ale jak gupioooo to to wygląda , takie czarne kolana , mama by to skwitowała ze "brud sobie opaliłam"
natomiast cała reszta opalonej skory sie złuszcza czego i wam zyczę
wszak latoś obrodziło az strach,,,podobno przesłałes mi jakies pozdrowienia Gostek poprzez fale eteru radia internetowego( czy to jeszcze aby na eter?)? niestety radia nie słucham, TV nie ogladam gazet nie czytam na czat nie wchodze ,,,nijaki ze mna obecnie kontakt;)
nawet nie wiem kto w Polszcze prezydentem taka w koło mnie dzicz:)))
PostWysłany: Wto 20:13, 18 Lip 2006
Gostek
Gość

 





pumeks polecam, na kolanka i cytrynkę, wybiela sie i gładkie będą i czyste, co do pozdrowień to chwila słabości, raczej zniewolenie mózgu przez ukrop, za duzo na slońcu, chyba mi sie cos wymskęło, za co przepraszam najmocniej, i jeszcze raz przepraszam, sie nie powtórzy, tez nie słucham jakowegos radia, damy z pokoju słuchaja to mnie naszło, prezydentem nadal, niestety jest ta sama kaczka, ubolewam nad tym
PostWysłany: Śro 19:04, 19 Lip 2006
Gość

 





pumeks,,,,a fajniej napisac pułmeks;) zreszta to bardzo zajmujacy rodzaj wydzieliny ziemi
zdrowiej by cie cos innego nachodziło.........jestessssssss jak ja lubie te chwile słabosci i kurzej slepoty
PostWysłany: Sob 12:55, 22 Lip 2006
Gostek
Gość

 





nic mnie już nie nachodzi, nie polecam żadnych "wydzielin" ani "wydalin" ziemi, nie mam kurzej slepoty (nawet jak mam to sie nie przyznam) a słabości? (tez sie nie przyznam, do niczego sie nie przyznaje) sobie te kolana chochluj czym chcesz a uważaj bys wyżej z tym nie zaszła .......................(też sie nie przyzna, jak zajdzie)
PostWysłany: Pon 22:08, 24 Lip 2006
stardust
Pomniejszy/a Gaduła

 
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5





poczyniłam ten szkic rok temu??????? wykrakałam?


01.07
Wakacje. Nareszcie trochę spokoju. Dzieci i wakacje to piękny mix.
Posprzątam a potem nic a nic nie musze już robić.
14.07
Cudowne upały. Rano do pracy a potem na balkonie, na fotelu a nogi w misce
z wodą jak ryż.
20.07
Nadal upalnie. WTV straszą klęska suszy. Ale zawsze tak straszą a w
sklepach nadal masa jedzenia
Pięknie się opaliłam.
25.07 Trochę mnie już męczy ta ciągła piękna pogoda. Przestało być miło,
upał wysuszył miasto i do tego zupełny brak wiatru.
30.07
Dziewczynki wróciły zmęczone u nich tez było bezdeszczowo i upalnie. Teraz
odpoczywają
10.08 Dziś w supermarkecie po raz pierwszy zabrakło wody, na wszelki
wypadek jutro zrobię zapasy, może tez kupie jedzenia na zapas.
11.08
Straszne kolejki w sklepie. Niestety z ta klęska to prawda, w tym roku
raczej zbiorów nie będzie, widziałam te zasuszone pola ze sterczącą z
ziemi szczeciną zbóż. Dziś w nie było prądu, w pracy uzupełniłam tylko
brakujące dane bez komputera nie da się pracować.
Do domu wróciłam pieszo, straszne korki, asfalt roztapia się i lepi do
kół, ludzie są podenerwowani.
12.08
Umarła sąsiadka z góry, pogotowie nie zdążyło na czas, lekarz powiedział
mi ze maja tak wiele zgłoszeń ze pracują prawie na okrągło.
Kupiłam wodę, zaczęli ja reglamentować, jak za dawnych czasów, obróciłam
dwa razy, córki jęczały ze panikuję. Nad miastem unosi się smog
13.08
Ciągle są kłopoty z prądem. Nie ma go całe godziny, jedzenie w lodówce
szlak trafił.
Szef jest zły bo w firmie zaczyna być krucho, trudno prowadzić księgowość
bez komputerów, do tego pada łączność.
14.08
Wybrałam wszystkie pieniądze z konta .Kupiłam za to co się dało. Straszne
kolejki.
15.08
Szef wysłał nas na przymusowy urlop. Nie wiem co będzie pod koniec
miesiąca.
Nocami po osiedlu zaczynają się włóczyć bandy wyrostków, demolują kioski i
małe osiedlowe sklepiki i tak zresztą zamknięte od kilku dni .Przeganiają
je jeżdżące na syrenie radiowozy, które przemykają przez wypełnione
zaduchem osiedle.
Nie mogę spać, leżę na balkonie i patrzę w bezchmurne niebo, Gwiazdy są
zadziwiająco blisko .Sąsiad z dziesiątego pietra wydaje co noc przyjęcia
które zamieniają się w libacje, butelki rozbijaj się z hukiem, nikt nie
reaguje, policja ma ważniejsze rzeczy podobno.
15.08
Zaczęły się problemy z wodą . Na dobre. Dotąd przydarzało się ze krany
były suche ale dziś nie było wody przez cały czas, najgorzej z ubikacja,
by działała kanalizacja trzeba prądu i wody, nigdy nie zdawałam sobie z
tego sprawy. Teraz smród rozchodzi się po całym bloku W wiadomościach
pokazują płonące lasy w Kanadzie, i Hiszpanii.
16.08
Wprowadzono ograniczenie dostaw prądu dla gospodarstw domowych. Prąd
będzie miedzy 18, a 20. Udało mi się kupić wodę. Gotujemy też tą kranową
i napełniamy nią butelki
17.08
Gdzieś w mieście zaczęło się palić ,przed blokiem przemknęły trzy wozy
strażackie.
Nocą jest naprawdę niebezpiecznie. Nikt normalny nie wychodzi z domu.
Widzę czasem uciekających ludzi, tej nocy pod naszym blokiem pobiły się
dwie bandy. Dzwoniłam do Jadzi powiedziała mi ze szefa nie może zastać i
zdaje się nie mamy już do czego wracać, wiele firm tak jak nasz po prostu
się zamknęło albo zawiesiło działalność. Nocą słyszałam strzały
18.08
Wprowadzono godzinę policyjną
20.08
Byłam u przyjaciół. Mają warsztat samochodowy tuz pod miastem, wyjeżdżają
na Mazury , zostawili mi klucze ,pozwoli bym się do ich domu przeniosła.
Wyjeżdża zresztą cała masa ludzi. Uciekają w poszukiwaniu wody, ale nocą
jest niebezpiecznie a w dzień można się ugotować.
22.08
Przeniosłyśmy zapasy, umieściłyśmy w piwnicy. Na szczęście dom zbudowany
jest na bardzo głębokich piwnicach. Nie ma tu okien. Jest chłodniej.
23.08
Ktoś się włamał do naszego mieszkania, zdemolował je, teraz to zresztą
już nieważne.
Zabrałyśmy z córkami resztę naszych rzeczy.
24.08
Musiał się zapalić jakiś dom w mieście, może wybuchła butla z gazem,
rozszalał się ogień, nad ranem nad miastem unosiła się łuna pożaru.
Zniosłam co się dało do piwnicy i zabarykadowałyśmy się tam
27.08
Nareszcie cisza. Po tylu dniach lęku ze ktoś nas odnajdzie. Postanowiłam
wyjść. Zaryzykuję . Ale jest tak duszno ze dłużej nie możemy już
wytrzymać.
Wieczorem
Dom jest pusty i zdemolowany. Myślę ze po prostu nie znaleźli niczego do
jedzenia i picia i musieli iść. Miasto spowija dym,
Tak pewnie płoną Rzym za Nerona.
Udało się uruchomić akumulator mamy wiec prąd w TV o dziwo nadają jeden
program, ciągle informacje, proszą by kto może pozostał w domu,
pokazywali drogi w kierunku morza zakorkowane autami na poboczach tkwiły
zepchnięte auta, a czasem kamera helikoptera zaczepiała swym obiektywem o
świeże kopce ziemi
W całej Europie podobnie ,pożary i stan wyjątkowy .W tym roku nie będzie
żadnych zbiorów. Nie oczekuje się tez opadów w najbliższym czasie. Deszcze
leje gdzie nad oceanami.
28.08
Dokładnie policzyłam ile mamy wody. Wprowadzam ograniczenie choć i tak
piłyśmy mało, powinno wystrzyc jej na miesiąc.
29.08
Przywlokła się do nas kotka ma osmalony bok, nie mam pojęcia jak udało
się jej przeżyć to pierwsze żywe stworzenie które od siedmiu dni,
postanowiłyśmy podzielić się z nią naszą wodą, w końcu ile może wypić taki
maleńki kot, zwinęła się po kociemu i teraz śpi.
Wieczorem
Miałyśmy nadziej ze będzie nareszcie padać, niebo się zachmurzyło zerwał
się wiatr ,niósł ze sobą kurz resztki liści ,przygotowałyśmy płachty na
wodę i wszystkie naczynia jakie były pod ręką
Ale skończyło się na kliku kroplach które wyparowały natychmiast .Zawsze
jednak to jakaś nadzieja
4.09
Jest chłodniej temperatura nie przekracza już trzydziestu stopni .Jesień
robi swoje, słońce i ziemia muszą się trzymać praw grawitacji.
10.09
Nocami wybuchają suche burze , niebo przecinają żyły błyskawic a potem
ogłusza nas huk. Mimo całej tragedii suszy nie mogę być ślepa na piękno
tego przedstawienia.
15.09
Nadal nie pada. Nie wiem co robić w radio udaje mis się złapać już tylko
trzaski.
Wody wystarczy najwyżej na 20 dni. Chyba zapakuję to co zostało i dzieci i
ruszymy
17,09
Natrafiłyśmy na zbiornik z wyschłym błotem w koło niego trupy zwierząt
22.09
Cały świat oszalała, niebo błękitnie jesiennie, piękne żadnej chmury ,a
pod tym niebem sucha na pył spalona ziemia burego koloru i kikuty drzew,
drogi puste lub czasem na poboczy pusty samochód .Wczoraj przejechałam
przez miasteczko. Na rynku wiatr rozwiewał kartki papieru, gdzieś
trzaskało otwarte okno.
23.09
Nocowałyśmy w miasteczku.
24,09
Nareszcie nie jesteśmy same, jest tu grupa kilkunastu ludzi ,rodziny z
dziećmi ,uciekinierzy i dwoje miejscowych, opowiadaj straszne rzeczy o
gwałtach i morderstwa na droga o ludziach pijących zatruta wodę
chorujących i umierających i o tych co umarli z pragnienia. Jaki kruchy
jest jednak człowiek. Oddałam swoje zapasy jedzenia i wody
Ale wody jest zbyt mało. Właściwe piją już tylko dzieci dorośli
ograniczają sobie porcje jak mogę, ukradkiem poje naszego kotka.

27.01.2340
Na tym urywa się pamiętnik pieczołowicie przechowywany w próżniowym
pomieszczeniu. Powodzie jakie nawiedzały ziemie nie oszczędziły wiele z
dzieł pisanych.
Ten rękopis ocalał dzięki temu ze autorka włożyła go do słoja. Na
plastikowej zakrętce został wytłoczony napis "Kiszone ogórki"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 12:11, 12 Sie 2006
Gość

 





Czas płyne tak szybko, szkoda ze nie moge zatrzymac go zyjac ciagle" dniem Swistaka".
tak mało mi juz "smakuje" i nic dziwnego ze zła jestem kiedy musze czekać
znając cene czasu........
moge zniknąc jutro nie zaznawszy tego soczystego doznania .Moge tez jednak dopełznac na "głodzie" tylko nie ma sie co dziwic ze potem"jem jak swinka"
Jak trudno zachowac klase w obliczu głodu.
PostWysłany: Pią 5:43, 18 Sie 2006
Gostek
Gość

 





kocoboły jakoweś?nie sprawdziły się "krakania" sprzed roku, i dobrze, choć bardzo realistyczne były w tym akurat czasie, chcę jedynie nie odnosic wrażenia, że bazując na swojej "przypadłości" (nie nazwe tego chorobą. uznałabyś, że może i litośc miewam w sobie) pogrążasz się, a może szukasz, uwierz mi, czasem jak Ty trzeba nie tylko byc natrętnym, trzeba nauczyć się śmiać, śmiać nie tuszującego nasze przypadłości, szczerego śmiechu, szczerej radości życia, szczerej, nie udawanej, że nam nic nie jest. Nikt z nas nie wie, kiedy to nastąpi, nikt, powtarzam - NIKT, czy nie lepiej ufać swojemu organizmowi, że podoła zdobyć jeszcze jedno takie cudowne lato, dać bliskim, jeszcze tyle z siebie ile dać możemy, żeby czuli to, to co najważniejsze, kiedy wiemy, że zbliża się jakiś czas, czas dla nas i bliskich, powiedzmy, zabieg (kiedyś zwany operacją) albo mamy trudne dni, może ten czas, te dni, to sa dni dla nas, nic wspólnego nie ma to z jakimkolwiek wyznaniem. Pierdolnę znowu pewnie coś Gramm, żyć trzeba chwilą, którą życie daje nam przeżyć, bo nie znam jutra i znać go nie mogę, więc takie chwile chwytajac-czuję - ŻYCIE, nie tak, że na wariata,nie tak, że nikt inny nie jest wazny, ONI- tutaj pozostającycsą najważniejsi, dlaczego? tego akurat nie wiem, tak na zimno myślę, ze to nasze dzieci, że to dzieci żyją dla nas , nieprawdą jest, że to my dla nich, Gramm??????????????? czy ja jutro zniknę akurat z tego świata ( bez tego smaku) cze będziesz to Ty? powiedz sama, przczytaj, nie ma dla człowieka tak bardzo świadomego "nieuchronneści",żadnego pocieszenia, ale uczciwwegi również-powodzenia życzę, każdy z Naszy Wielkich umierał nie na suchoty i nie z przericia ani wrzodów zołądka ani tez drobiazgów typu rak czy stwardnienie rozsiane,pozdrawiam
PostWysłany: Nie 17:41, 20 Sie 2006
Gość

 





Prawde mówiac pisałam zupełnie o czyms innym(o seksie i apetycie na cos wyjątkowego))tutaj w sumie lepiej sie trzymac tematu wojny mesko damskiej
ale dobrze
smiech/ ile razy mozna sie smiac z tego samego żartu? no ile?
mozna oczywisce mówic tez o "swiętej spokojnosci ducha "jest to radosc która zyje w tobie bez wzgledu na warunki zewnętrzne, czyli moge sie chichrac jak tzw głupi do sera co czesto mi sie zdarza.

Mysli sie majac 20 lat ze sie jest niedoskonałym ale to nieprawda, to wtedy sie jest doskonałym ,potem to sie tylko tuszuje,,upadek.
O upadku pisze, nauczy sie taki jeden i taka jedna form zycia(wspołzycia tez) i klepie,dziwi sie taki i taka potem ze nie gram w jej grę ,ze mnie mało bawi ,ze nie udam,
to nazywamm głodem--- jak juz w TV piaty raz ogladasz ten sam film i najgorsze ze to jest marny film,
marne filmy, marni ludzi ,grunt ze duzo i tanio i jednorazowe,
.......
posiadanie potomstwa nigdy nie robiło na mnie jakies demoncznie duchowego wrazenia
kopsłam moją pule genowa dalej i juz,to tyle w kwesti pociechy z małomłodych
obecnie zas sa w wieku cholerycznym, walcza o swoje miejsce do zycia , czesto kosztem moim,humory miewaja wkurzajace i fajnie by było jak by wybyły w dal.Jak by to były ptaszęta to bym juz je w dupki kopła. Dla rozwinięcia skrzydeł.
No ale napisz tak człowieku a wychodzisz na matkę -potwora.
Podobno inteligentny sie nie nudzi ale ja sie nudze wiec albo jestem nie inteligentna( coraz bardziej tak mysle bo jak bym była to bym wykozystywał naiwnosc ludzką i robiła kasę) albo wyjatek
oczywisce moge zajac czyms umysł na siłe, coby nie marudził,(np francuskim)tyle ze znowu rozwine sie bardziej zwariowac mozna .

podobał mi sie cytat z ksiazki
facet jak ja bierze od tyłu to sie nawet z ogra w ogiera przeminia bo---ona go nie widzi,i tak podobnie z zyciem, im mniej widzisz (wiesz) tym bardziej to robi na tobie wrazenia,
ostatnio np znajoma z przejeciem i zachwytem opowiadała mi ze jeden pan powiedział jej ze ma cudne zęby
no,,,to ja tez poprosze o to zebym taka głupia znowu była i zeby mnie zachwycało ze on mi powie ze mam cudny przedziałek I po co ja wprowadziałm w zycie porady z poradnika "mów sobie same cudne rzeczy , po roku uwierzysz"?
Sama wykastrowałm swoje zycie z facetów bububuubububbuub
oczywisce to jest wwwielka przesada na potrzeby forum które zdycha bez konfrontacji
PostWysłany: Nie 22:29, 27 Sie 2006
comitam
Gość

 





Czy istnieją eleganccy mężczyźni? Co oznacza być eleganckim facetem dla kobiety? Czy facet, który zaczyna od piosenki „ że zona go nie rozumie, że wcale ze sobą nie śpią” jest elegancki czy tez oczekuje takich zwierzeń mało eleganckich kobieta ? Otóż ośmielę się stwierdzić tutaj, że elegancki mężczyzna nigdy nie będzie starał się pozyskać innej kobiety wyznaniami (prawdziwymi czy nieprawdziwymi), stawiającymi jego poprzednią lub obecną partnerkę w bardzo złym świetle. Elegancki mężczyzna zwyczajnie nie będzie starał się wpływać na osądy lub decyzje zdobywanej kobiety stawiając swój obecny lub poprzedni związek jako związek jego z kobieta, która nie była zbyt dobra lub miała wady. Dlaczego to jest elegancki mężczyzna? Otóż drogie Panie, skoro mężczyzna, nie obgaduje swojej obecnej lub byłej żony/partnerki, a wręcz szanuje ją, docenia wspólnie przeżyte chwile i wspólne dokonania, jednego może być pewna - ta druga- ją tez będzie szanował. Są tacy mężczyźni, którzy potrafią zdobyć kobietę i nie muszą przy tym udawać nieszczęśników skrzywdzonych przez los, życie. Tylko czy kobiety sa gotowe na to by zaakceptować w takim, zdrowo pojmującym życie mężczyźnie, że nie zamierza wcale rozstawać się z zoną i to wcale nie z powodu „dobra wspólnych dzieci i wspólnego majątku” ale tak zwyczajnie, bo wiele ich wspólnego łączy i pozytywnie ocenia ich pożycie. Zapyta ktoś pewnie, w takim razie jaki to elegancki mężczyzna, skoro pragnie posiąść jeszcze jedna kobietę? Cóż, zdobywanie kobiet jest taką samą domeną mężczyzn jak zdobywanie facetów jest domeną kobiet, niekończąca się opowieść nt. gonienia króliczka i zdobywania czegoś, czego się nie posiada. Po wielu latach małżeństwa czasem, nawet często, zarówno mężczyźni jak kobiety, oczekują nowych doznań, najczęściej doznań erotycznych, to naturalne, partnerzy choćby najcudowniej dopasowani, w końcu popadają w monotonie, nie da się fascynować ciałem , tym samym ciałem 30 lat, jednych powstrzymuje przed poszukiwaniami głęboka wiara, innych być może głęboka miłość do partnera. Ale chyba bez względu na opory, choćby fantazje na ten temat mają wszyscy. Tyle tylko, że Ci którzy decydują się na krok w kierunku „urozmaicenia pożycia” tak to nazwijmy, dzielą się na tych mniej i bardziej eleganckich, dotyczy to zarówno kobiet jak i mężczyzn. Powtarzam jednak, jeśli ktoś stara się w oczach potencjalnego nowego partnera, poprzedniego czy nawet nadal istniejącego partnera życiowego, stawiać w złym świetle by uzasadnić swoją potrzebę „poszukiwań” czy „zdobywania” – nie jest godzien szacunku i nie uszanuje ani tego czy następnego partnera. Sztuka zatem jest w tym wszystkim znaleźć osobę, która nie udając niczego zwyczajnie uzasadnia swoje potrzeby, nadal szanując zdradzanego współmałżonka. Ale czy kobieta szukająca przygody jest gotowa na takie wyznanie? Otóż obawiam się, że woli słuchać o nieudanym związku, o konieczności pozostawania w związku ze względu na dzieci, o tęsknocie i niespełnieniu mężczyzny, który ja „CZARUJE”. Dlaczego więc potem ma odwagę mówić, że jest, została , oszukana? No cóż, została bo chciała. Dlatego też tylko mężczyzna elegancki, szanujący swoja żonę, uszanuje i kochankę i skoro nigdy nie wypowie słowa znieważającego jego małżonkę, nie zrobi tego również w stosunku do innej oblubienicy. Ale wybór każdej kobiety pozostawiam jej samej, skoro woli być i czuć się „tą lepszą” a nie tylko tą drugą? Niech nie oczekuje, że facet, który żali się i obmawia swoja żonę obmówi i ją i na nią tez się użali, do następnej. A poza tym wszyscy zdrowi. Tyle że rzadkością jest mężczyzna elegancki i dyskretny, ale zapewniam, zdarza się na takiego trafić.
PostWysłany: Pon 0:44, 28 Sie 2006
Gość

 





star-
nie do konca sie zgodze z tym ze po 30 latach nie mozna, ale to chyba jednak przejaw mego kobiecego widzenia swiata
ale tak... obiema raczętami sie podpisze pod stwierdzeniem ze elegancki mężczyzna nigdy przenigdy nie uzywa tak wyswiechtanych gierek jak branie drugiej kobiety na litosc bo tym własnie jest dla mnie to uzalanie sie na zone, jest to tez budzeniem nadziei,bo a nuz ten romans przerodzi sie w cos innego, moze on ja rzuci dla mnie?
a jezeli on stawia sprawe jasno, twardo , stanowczo.
pożądam cie do ganic absurdu ale kocham moją zonę
pozadanie a miłosc to dwie odrębne sprawy czesto
jaka kobieta pojdzie na taki układ?
ano pozadajaca
tyle ze nie bedzie kochać,bo jak kobieta zaczyna kochac to kombinuje i wszytsko diabli biorą,
chyba ze ma dziwą nieludzką wrecz definicje miłości

mysle ze po prostu w takim układzie trzeba ciagle podsycac pożadanie nigdy go nie gaszac.
tylko ze i to staje sie w koncu nudne bo wyczerpujące
i wraca sie w ukojeniu do portu..domu .zony.

bardzo dziekuje za głos,i taki ciekawy temat
PostWysłany: Pon 17:54, 28 Sie 2006
comitam
Gość

 





dziwna, nieludzka definicja miłości? a czyz we wszystkim trzeba doszukiwac sie jakiejs definicji, a jesli nie umiemy zdefiniować, nie chcemy definiowac, szufladkować? czy oznacza to, że jestesmy niueuporządkowani? Czy wszelkie uczucia nalezy deginiować? jest to możliwe? a może miłośc i miłośc to bardzo różne uczucia, bo czyz wystarczy samo pożądanie by facet szanował a kobieta godziła się z pełna świadomościa na bycie ta drugą? Mamy więc juz niewątpliwie pożądanie, szacunek, dodajmy do tego czułość, wzajemne pomaganie sobie, niepokój a druga osobę? Mało do definicji miłości? OK, dodajmy więc uczciwość, bardzo głęboko pojmowana uczciwość i lojalność? Nadal za mało? A jaka jest definicja miłości? Co to jest miłość?Cóż ile osób, tyle definicji zapewne, bo każdy z nas kocha "po swojemu" i najwazniejsze jest chyba to by nie oczekiwac więcej niz sami dac możemy. Zreszta czy wazne jest jak taka znajomośc zostanie zawalifikowana? Romans, to słowo ma dzis pejoratywny wydźwięk, ale czyz nie znamy z literatury, historii, filmu wielkich wspaniałych romansów wszechczasów? Toz to była wówczas miłość, dzis romans kojarzy sie głównie z seksem, tak więc nie tylko od człowieka zależy definicja, definicje ulegaja zmianom w obliczu historii. Ale wiele moznaby mówic o miłości tak samo o mężczyznach czy kobietach. Najwazniejsze jest, ze jeśli im obojgu jest ze soba dobrze, to wszelkie definiowanie czegokolwiek i tak diabli wezma.
PostWysłany: Pon 22:29, 28 Sie 2006
Gość

 





star
To wszystko to jest moje zdanie i tylko moje –
A wyrzuty sumienia?
One są podstępne i paskudne ,nie można mieć cech które wymieniłeś lojalności uczciwość czułości i jednocześnie nie mieć wyrzutów sumienia. No jak ty tej zonie (hipotetyczny mężczyzno)możesz patrzeć prosto w oczy?
Usłyszałam od jednego mężczyzny takie słowa
-Moja zona jest dla mnie tak dobrym przyjacielem ze nie widzę już w niej kochanki.
Nie zdradzam jej bo nie chce ranić przyjaciela, czasem myślę ze cos bezpowrotnie tracę. I to mnie boli.- Miłość to ponoszenie ofiar, też. Jak kochasz to nie zdradzasz skoro zdradzasz znaczy ze miłość, pęka ma rysy, może zamiast zdradzać zabrać się za naprawę.

Rozkoszne bzykanie na boku to nic tylko bzykanie, i po co do tego dorabiać jakieś cudne ideologie. I nie widzę powodów by to owijać w cudne słowa, skoro o szczerości mowa.
Na cholerę się o nią masz troszczysz? Skoro nie dasz jej tej troski zawsze i wszędzie?
Po co z siebie robisz świętego(hipotetyczny facecie).Na cóż jej Twoja lojalność.
Zdrada jest czynem podłym wrednym tchórzliwym , współczuje wszystkim którzy zdradzają
Skoro Cię ciągnie i chcesz mieć romans to musisz się liczyć ze odpokutujesz. Nawet tym ze ta tajemnica, to twoje doznanie będzie czymś czym nie będziesz się z zona mógł podzielić .Jak się na zimno przekalkuluje ta pokute to się czasem grzeszyć się odechciewa.
A w tych romansach wszechczasów zawsze był ktoś kogo to bardzo bolało, zresztą co wolno artyście tego nie wolno śmiertelnikowi, bo żona artysty zawsze musi się liczyć z tym ze poślubia istotę bardzo niestabilną .A wymówka ze dzięki zdradom powstały na bazie uczuć WIELKIE działa to tylko wymówka.
Ja nie mogę mieć romansu z żonatym( a próbowałam to wiem co piszę) choćby nie wiem jaki był kulturalny i cudny. Bo ciągle myślę o nim ze to jełop zdradzający żonę.
Mówiąc po męsku i dosadnie,” nie staje mi” przenośnia taka, szacunku do niego nie czuje, nie imponuje mi ,itp.
Może błąd tkwi nie w istocie mężczyzny wiecznego samca ale w kobiecie dającej się uwieść żonatemu ?
Ale są tez i inne sytuacje powiedzmy ze mężczyzna ma kilka romansów, nie ma zony z nikim nie żyje w stałym stadle , do takiego nic nie mam , zwłaszcza gdy jest ze mną szczery i otwarcie mi mówi ze nie jestem„Jedyna jego wyspa bezludną,”
kiedy wszystkie te kobiety wiedza jak się toczy gra i nie mają mu za złe to nie ma zdrady. Sama nie bywam wtedy zazdrosna nie oczekuje tez ze uwieszę się na nim, staram się czerpać ze wspólnych chwil ile wlezie.
Tak sobie myślę
Być może zradzający mąż jest podświadomie masochista i lubi sam sobie ból zadawać?
Bo to jakieś łzawo rozmamłane
Są tez przypadki niesamowite
Dominujący mężczyzna tak urobił swoja żonę ze ta nie dość ze zgadza się na jego kochanki to jest jeszcze z tego dumna
Ciekawskim mogę podać adres strony tego pana, nie sprawdziłam realnie ile w tym prawdy .
PostWysłany: Wto 21:02, 29 Sie 2006
comitam
Gość

 





Zdrada jest czynem podłym wrednym tchórzliwym

Nie tak jest, nie tak, a gdzie prawo do chwil szczęścia? Po co wyrzuty sumienia skoro nikomu to krzywdy nie wyrzadza? Są czyny bardziej podłe i wredne, zdrada nie czyni nikomu krzywdy póki zdradzany nie ma świadomości bycia zdradzanym, I co zmieni fakt, ze kochajacy mężczyzna poświęci sie i nie zdradzi lub bedzie do końca swoich mozliwosci uprawial samogwałt? Czyż nie jest on lepszym mężem dla swojej zony, kiedy spełnia sie również w łózku ? Co to znaczy "jak kochasz to nie zdradzasz?"
A ilez ludzi kocha i zdradza, czy u wszystkich należałoby stwierdzić, że miłośc ma rysy? A która milośc trwa wiecznie? Jakaż to musi byc wyidealizowana miłość? Ksiązkowa? wprost z bajki lub romansidła, nie ma czegos takiego jak milośc wieczna, istnieje miłośc ale kobiety postanowiły by była ona wieczna, albo inaczej, wynika to z przykazań, do których nawet Ci, którzy sie nie przyznaja i twierdza, że sa agnostykami, w gruncie rzeczy zakorzenione maja wieczne pojecie miłości, nawet choroba nie trwa wiecznie bo kończy ja smierć lub wyzdrowienie, z czego wynika, że miłośc ma byc wieczna? Ale istnieje szacunek i przywiązanie, głębokie przywiązanie do drugiej osoby i taki rodzaj miłości, który nie jest juz sama w sobie gorącą, rozpalona milościa a spokojnym ufnym bezpiecznym byciem ze soba. Może to tez miłośc, tylko kto zabronił nam chwil radości i szaleństwa w tym wszystkim? Niczego to nie zmieni ale jakże pomaga żyć.
PostWysłany: Śro 1:44, 30 Sie 2006
Gość

 





W takim razie czy zona tego męzczyzn co to chce miec prawo do kilku chwil szczęścia tez moze sobie takie chwile zafundować?
czemuz by ona gdy tylko przyjdzie jej do głowy taka mysl miała sobie robic wyrzuty w koncu obiad ugotowany , gary pozmywane ,rachunki połacone
spała z mezem dwa tygodnie temu i go szanuje ,wiec teraz moze i ona,,,,,, te chwile szczęcia.

no ale,,,,,,,,,,,,skoro nikt nic nie wie, troche to brudne ale,,,,,jakie przyjemne
niech zyje dyskrecja i kultura

a pozatym mało mnie wzrusza i zupełnie nie przekonuje argument ze wielu ludzi tak robi
to ze wielu ludzi robi zle nie powoduje ze zły czyn staje sie dobry.
A pojęcie miłości kazdy ma takie na jakie go stać.
PostWysłany: Czw 7:03, 31 Sie 2006
comitam
Gość

 





niepotrzebnie starasz się wszystko skomplikować, życie jest znacznie bardziej proste
PostWysłany: Czw 11:51, 31 Sie 2006
Gość

 





ja tylko chciałam bys postawił sie z" drugiej strony lustra"
jak to jest gdy ciebie ktos zdradza.
ale jasne bo kto by poleciał na starą,nieatrakcyjną, nie seksowną zone tego faceta,
dlatego on nie musi sie obawiac o rogi
jak sie jest bezmyślnym i posiada płytką uczuciowośc to owszem zycie jest proste
tylko ze niestety nudzi
i dlatego ten pan po 30 latach zwiazku szuka doznań erotycznych poza związkiem
PostWysłany: Pią 20:10, 01 Wrz 2006
comitam
Gość

 





nic nie wiesz, nic , zupełnie nic, nie wiesz czy znam smak zdrady, nie wiesz nawet czy jestem kobieta czy mężczyzną, ale juz wydałas osąd, jakie to typowe dla Ciebie, wydac osąd o kims , kogo zupełnie sie nie zna, o kim nic sie nie wie, a może to ja jestem ta "stara, nieatrakcyjna kobieta"? nic nie wiesz, wyciagasz wnioski z luxnej dyskusji, wnioski o zyciu ludzi, których nie znasz, skąd wiesz, ze ona jest stara i nieatrakcyjna? a może jest piekniejsza kobieta niz ta druga? a może on jest mniej piekny i niepełnosprawny? a może ta druga jeździ na wózku inwalidzkim? a może wszyscy sa szaleni? nic nie wiesz, i żadna wiedza nie jest Ci potrzebna by sobie fabułe dośpiewać
PostWysłany: Pią 20:53, 01 Wrz 2006
Gość

 





to moze tez byc tak ze ,pan zaczyna zywić do zony uczucia które zwykle zywi sie do mamy
i taki "chłopczyk" szuka sobie przygód na boku,dla niego to doprawdey nie jest zdrada
bo czy zdradza sie mamę jak sie kochankę?
PostWysłany: Pią 20:55, 01 Wrz 2006
Gość

 





i nie pisze o tobie coś,,,tylko o problemie---zdrady -- to dyskusja jest
to nie moja wina ze zaraz bierzesz wszystkie moje uwagi do siebie
PostWysłany: Pią 22:44, 01 Wrz 2006
Gość

 





Napisałama co sądze o zdradzie -wolno mi ,bronie mego pogladu ze zdrada jest złym, podłym wrednym czynem
ale nigdzie nie pisze ze zabraniam komukolwiek zdradzac
Ty bronisz zdrady,lub raczej prawa do niej którego to prawa ci nie odbieram ale...
argumentry za zdrada czyli ze wielu to robi,
albo ze szanuje sie zone ale juz nie iskrzy i facet ma prawo do chwil szczescia, albo ze jak nikt nie wie to nie boli ,
albo zeby nie komplikowac zycia bo jest proste (a potem co czytam ?ze moze wszyscy sa szaleni, dziwne nie, to co z ta prostotą)
a cóz to za argumnety,,,,na co,,? po co usprawiedliwiac zdradę?Własnie, czy nie po to by ukoic wyrzuty sumienia?


sa w zwiazku ale sie wypaliło, on ja szanuje? ale juz nie kocha ,owszem jest od groma pozytywnych uczuc ale nie ma miłości
czy on jej o tym powiedział? czy oni wogole rozmawiają i jak mogli dopuścic do tego ze sie wypaliło
ale ja nie wierze w tak głebokie i uczuciowe podejscia i takie cierpienia
zwykle po prostu ,,podnieca co nowe, lub łatwiejsze do zdobycia lub bardziej wielbiące, ładniejsze,
co do osoby kalekiej jako kochanki to mam osobiste doś.

i nie pisz mi ze nic nie wiem z łaski swojej bo to oznacza ze przystąpiłes "cos" do dyskusji z osoba głupią
PostWysłany: Sob 14:51, 02 Wrz 2006
comitam
Gość

 





cytuję "Ale są tez i inne sytuacje powiedzmy ze mężczyzna ma kilka romansów, nie ma zony z nikim nie żyje w stałym stadle , do takiego nic nie mam , zwłaszcza gdy jest ze mną szczery i otwarcie mi mówi ze nie jestem„Jedyna jego wyspa bezludną,”
kiedy wszystkie te kobiety wiedza jak się toczy gra i nie mają mu za złe to nie ma zdrady. Sama nie bywam wtedy zazdrosna nie oczekuje tez ze uwieszę się na nim, staram się czerpać ze wspólnych chwil ile wlezie. "
Jakież to podobne do Pani Dulskiej, póki nie ma na papierze nie ma zdrady, nie jest wazne co się czuje, wazne jak się zachowuje pozory, a więc póki nie masz czarno na białym, żes mąż lub zona, nie ma zdrady? Przewrotnie powiem więc, "nie pożądaj zony bliźniego swego" Skoro więc niczyja zona ona nie jest to nie grzech, prawda? To tylko tak, idąc tym tokiem rozumowania możnaby powiedzieć, tym bardziej, że jesli kobieta pożada zonatego mężczyzne to juz zupełnie bezkarnie bo żadne przykazanie nie mówi o pożadaniu czyjegokolwiek męża, podoba mi się ten tok rozumowania, hahahahahaahahahahaha
PostWysłany: Sob 17:37, 02 Wrz 2006
Gość

 





cytuje siebie

kiedy wszystkie te kobiety wiedza jak się toczy gra i nie mają mu za złe to nie ma zdrady
rozumiesz???????zadnej z nas nie daje słowa , zadnej nie mówi kocham,nie zdradza
jezeli zona tego pana pozna prawde iz ma on kochankę i nie bedzie miała nic przeciwko to tez nie będzie zdrady.
tak ciezko pojac rozniece?Zdrada to złamnie słowa ,aczy gdy ci ktos mówi kocha cie
to dla ciebie nie jest to jednoznaczne z przyczeczeniem ze tylko Ciebie?
trzeba dobrze czytac
argument z Dulską jest niczym z ksiezyca
PostWysłany: Nie 11:41, 03 Wrz 2006
Gość

 





stra-
dziękuje Janeczce za zorganizowanie spotkania
duuuuzy cmok
a tym co nie byli ryk do poduszki---leniwcy
PostWysłany: Pon 16:33, 04 Wrz 2006
star

 
Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5





uwaga ogolna nie logowac sie po herbacie z rumem.
a co do zdrady to ja osobiście popieram dwie jej odmiany lub raczej dwa powody
a-
kiedy ona lub on cie zdradził (a) i nijak nie mozesz jej/jemu wybaczyc i psuje to wasz związek to WYROWNAJ rachunki ale
miej świadmość do jakiego poziomu równasz
b -
kiedy mysl o zdradzie staje sie obsesyjna, wtedy spróbuj jak smakuje ,czesto rzeczywistosc zwykle rozczarowuje ,i leczy z obsesji
tylko licz sie z konsekwencjami swego czynu


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 23:29, 05 Wrz 2006
star

 
Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5





i tak łoto;) padł smiercia forumową nastepny dysputantumus
czesc jego pamieci a, zgon jego pięcioma dniami ciszy opłaczę,zeby nie było zem do konca cham nieczuły.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ujebudany świat Oczek Uszek i Ryjka
Forum Club 40latkow Strona Główna -> Co nas kręci a co nas boli...
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 9 z 11  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin