Joan_tear |
|
|
|
Dołączył: 18 Lut 2006 |
Posty: 2 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam:) ostanio widze zastój tworczosci ) wiec moze mi sie uda troche go ozywic? Daje wam do wgladu list przyjaciela do przyjaciela ) i licze ze rowiniecie bardzej ten watek.
Wiecie, jak i jest zwykły dzień emeryta? Okazało się, że wolnego czasu ma mniej niż gdy pracował. Czasu ma mało, ale jedną godzinę pomiędzy 8.00 i 9.00 ma dla siebie. Idzie więc do kiosku, kupuje gazetę i siada w kawiarni "Murzynek", gdzie jest już dobrze znany i gdzie robią mu kawę w momencie, gdy zamyka drzwi za sobą. Siada więc, do pracującego przyjaciela posyła SMS o treści "pozdrowienia znad porannej kawy" i otwiera gazetę.
Gazetą jest najnowszy brukowiec posiadający dwie zalety - jest tani i można go bez żalu wrzucić do kawiarnianego kosza, skąd zaraz będzie wyjęty przez innych bardziej oszczędnych kawoszy-emerytów. Zwykle lektura trwa około pół godziny i zostaje zapomniana wraz z wyrzuceniem gazety. Przedwczoraj jednak emeryt przeczytał tak obrzydliwy artykuł, że nie może do tej pory o nim zapomnieć. Otóż 16-letnia uczennica liceum umówiła się przez Gadu-Gadu z kolegą na seks w męskiej toalecie. Chłopak to sfilmował i umieścił w Internecie. Był tam nagrany dialog:
- dlaczego tak zwisa?" - pyta ona.
- bo mnie jeszcze nie podnieciłaś.
- o już się napręża - stwierdza ona.
Emeryta zaszokowało kilka spraw.
Za jego młodych czasów było zgoła inaczej. Chłopak, który by prosił dziewczynę o pomoc, umarłby starym kawalerem, bo każda obraziłaby się i uciekła z takiej randki. Nieraz, szczególnie podczas tanga, gdy dziewczęce ciałko było bardzo blisko, sprężynująca męskość wyrywała guziki z rozporka i rozrzucała je po całej remizie mogąc sąsiednim parom powybijać oczy.
Za młodych czasów emeryta istniało coś takiego, jak obecnie zapomniana przez młodych gra wstępna, chłopak był stroną czynną, a dziewczyna się opierała. To nic, że połowa chłopców ze wsi już ją miała, ale zawsze była wstydliwa i oporna. A teraz? Eee! Szkoda gadać.
Kiedyś każde zbliżenie do dziewczyny było wielkim przeżyciem i nie można było porównywać go z inną czynnością fizjologiczną. To miało dostarczyć rozkoszy, a nie przyjemności towarzyszącej wypróżnieniu. Do randki przygotowywano się długo, a jej miejsce wybierano dokładnie. Musiało to być miejsce ustronne, miłe, wygodne i romantyczne. Nie można było dopaść dziewczyny byle gdzie i byle jak. Sąsiadka emeryta zerwała z chłopcem, z którym ona i jej rodzice wiązali plany na przyszłość. Ona jednak zerwała. Na pretensje matki odpowiedziała: "Mamo! On się do mnie dobierał w oborze, gdy poiłam krowy. Jałówką jestem, czy co!?". Matka decyzję córki zaakceptowała. A jakie to miały być te miejsca i jak spotkania miały wyglądać? Ślicznie o tym mówi wiele piosenek ludowych. Emeryt zna wiele takich, które opisują w sposób piękny spotkania nie polegające tylko na słuchaniu świerszczy i słowików. Były one śpiewane przez prostych ludzi i mówiły o ich prawdziwych odczuciach.
Ale to byli ludzie prości. Emeryt zastanawia się, jakie piosenki powstaną, aby opisać dzisiejsze randki młodych wykształconych ludzi. Czy będą one mówić o szumie wody w spłuczce i zapachu wychodka?
Ulżyło mi trochę bo się wygadałem Pozdrawiam -Emeryt[/list] I co wy na to?)))))))) pozdrawiam i ja:)) Joan_tear |
|